Dziś trochę nostalgicznie,bo udało mi się zdobyć moją ukochana książkę z błogiego czasu dzieciństwa (kiedy to było?!)-"Godzina pąsowej róży".Co jakiś czas wracała w mojej pamięci.A ostatnio przypomniał mi ją mój syn gimnazjalista.Zaaferowany wrócił ze szkoły i zaczął mi opowiadać jaką to fajną lekturę omawiali na lekcji.
Pod wpływem chwili uszyłam sobie manekinka.Gdzieś kiedyś widziałam podobny i zawsze mi się marzył.Fakt,że nie miałam odpowiednich materiałów,ale uszyłam z tego co miałam pod ręką i wyszedł jak wyszedł :).
Dziękuję wszystkim odwiedzającym za miłe słowa - wiele dla mnie znaczą :)
wyszedł PIĘKNIE!!! :)
OdpowiedzUsuńjeszcze chwila, a za Twoją sprawką i tymi cudami, chwycę za filc! ;)
Uściski ślę :)
Wspaniały manekin! Ostatnio chodzi mi coś podobnego po głowie ale jestem strasznie zarobiona :-/ zapraszam na candy do mnie(ja do Ciebie sie zapisałam!)
OdpowiedzUsuńgaleriaam.blogspot.com
Manekin wyszedł śliczny :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię tę książkę :)
Pozdrawiam.
Też bym chciała tak umieć,jest prześliczny;)!a książka rzeczywiście super,sama do niej kilka razy wracałam i chyba znowu to zrobię;)Pozdrawiam i biegnę się ustawić w kolejce po Twoje cukierasy;)
OdpowiedzUsuńskandynawska.indianka@gmail.com
Manekin jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam